Kitor miał rację, chociaż już wczoraj myślałem o trasie i tak to wyszło:
Ogromną liczbą 4 osób pojechaliśmy w stronę Częstochowy, następnie przy Orlenie na Częstochowskiej skręciliśmy w szutrówkę na Rychłowice. W miejscowości tejże zabraliśmy ze sobą kolejnych dwóch chętnych.
Pod górkę (zresztą podobno dzisiaj cały czas było pod górkę) ruszyliśmy na Kadłub.
Z Kadłuba na Popowice, potem Grębień, a następnie na Józefów.
Z Józefowa na Morzykobyłę, następnie na Kocilew i niezapomniana fota przy wiatraku koźlaku.
Dojechaliśmy do Ożarowa, gdzie obowiązkowo zawsze robimy postój. Dzisiaj odbył się w towarzystwie ręczników papierowych, cukierków i wody niegazowanej. No i Jolki fajki.
Z Ożarowa ruszyliśmy w kierunku stawów w lesie. Przed zrobieniem tego zdjęcia z 5 minut próbowałem utrzymać równowagę ze śmiechu, bo jak się przyjrzycie, to Jolce coś wyrosło...
Za chwilę zacumowaliśmy na gliniance, bo były dwie osoby, które jej na oczy nie widziały wcześniej, a widok jest naprawdę powalający.
Nie obyło się oczywiście bez małych przygód, mimo, że trasa była prosta.
Jako, że trasa podobno cały czas pod górkę, czas na zjazd z górki.
Mając dobry czas postanowiliśmy jeszcze nie jechać do Wielunia, tylko pociągnąć jeszcze na Turów z Krzywej. Przejechaliśmy nawet obok domu tranzy.
Wszyscy na MTB-kach już dawno z przodu, tylko crossy wleką się przez małe paski.
Trasą wąskotorówki dojechaliśmy do lasku na stadionie, konkretnie na botan.
Z lasku w centrum.
Pogoda dalej dopisywała, więc trzeba było zahaczyć o parasolki.
Skromnie, ale elitarnie 40km. Jutro jedziemy pod wieczór około 20 małą pentelkę do 30km. Chętnych zapraszam do kontaktu.
Dziś skromnie. 70 km. Endomondo oszukuje, ścina zakręty.
W związku z tyloma zgłoszeniami osób chętnych na dzisiejszy rajd ruszyliśmy aż we dwójkę z Jarem. W Rudzie zawróciliśmy dwójkę forumowiczów: Saxona i Agentkę, którzy zdecydowali się pod groźbą bana zrobić z nami zdecydowaną większość trasy. Reszta na nasz widok uciekała.
Z Rudy ruszyliśmy na Widoradz, dalej na Małyszyn, Masłowice, Czernice.
W Czernicach zrobiliśmy mały przystanek na kręgle.
Z Czernic dobrym tempem ruszyliśmy na Osjaków. Tu Jaro lansuje się z jakimiś bażancicami, czy jak im tam.
Dalej chcieliśmy przejechać przez ścieżkę dydaktyczną, która spaja dwa brzegi Warty, lecz poziom wody w rzece jest tak wysoki, że owa ścieżka była, ale z metr pod wodą.
Z wielu ust słyszałem, że Warta wylała, ale dopóki się tego nie zobaczy na własne oczy, to wyobrażenia są minimalne. Jeszcze dwa tygodnie temu jechaliśmy tędy rowerami.
Wróciliśmy zatem na asfalt, na Drobnice, Krzeczów, Toporów.
Z Toporowa ruszyliśmy na Przywóz, gdzie doznaliśmy kolejnego szoku związanego z poziomem wody w Warcie. Ogroble nieprzejezdne. Z jednej i z drugiej strony zalanej drogi stoi straż pożarna i przeprawia pontonem mieszkańców.
Wody na drodze około pół metra w najgłębszym miejscu.
Głowa Jara wyznacza około granicę brzegu. Możecie sobie zobaczyć, jaki jest poziom. Na moje oko około 2 metry więcej.
Z mostu udaliśmy się do baru, gdzie spotkaliśmy glizdowatych na kajakach. Pozdrawiamy Dalej ruszyliśmy na Łaszew i tu znów niespodzianka w jednym miejscu.
Brakowało tylko wioseł.
Z Łaszewa udaliśmy się na Strugi, Pątnów, gdzie przejeżdżając koło jednego jegomościa nie zastaliśmy go w domu chyba.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum