Hm, po dłuższej chwili zadumy, stwierdzam jednak że to pazerność zwykła
A tak na serio, to podobno sprzedawali tam bardzo tanie laptopy, telewizory. Niektórzy ludzie podobno zbili na tym niezłą kasę. Sprzedawali drożej na necie.
_________________ “The person, be it gentleman or lady, who has not pleasure in a good novel, must be intolerably stupid.” - Jane Austen
A tak na serio, to podobno sprzedawali tam bardzo tanie laptopy, telewizory. Niektórzy ludzie podobno zbili na tym niezłą kasę. Sprzedawali drożej na necie.
A co z tą hołotą, która wyszarpuje sobie promocje w lidlu? 8 rano, kolejka i start do koszy. Niektórzy nie patrzą na rozmiary, szarpią całymi garściami. Moim zdaniem takiego procederu sklep powinien zabronić, czyli kupowania w ilościach hurtowych przez takich rozpychających się chamów. Bo inaczej takiego zachowania nazwać nie potrafię.
Chcę iść coś kupić z gazetki, to okazuje się, że towar tak przebrany, że nawet nie mogę sobie pomarzyć, a jak już próbuję coś odnaleźć, to wszystko porozpakowywane, bo burak nie potrafi przeczytać przez folię, jaki rozmiar... żenada. Na wyjściu powinno się lać takich gumą po gołej (słowo wymoderowano).
Co by za święto nie było, ludzie codziennie kupują coś, zawsze jeszcze czegoś brakuje. To trzeba iść znowu... A w weekendy to już jest masakra. Jak nie ma miejsca na parkingu, to w sklepie towaru. Ale przecież doskonale wiedzą, że jest weekend, klientów mnóstwo, zakupy robią, jakby miesiąc nie jedli, a i tak w niektórych marketach nie potrafią zamówić towaru, mimo, że zawsze w weekend brakuje tego samego.
To co pisze Ferbik to prawda. Ostatnio chciałam synkowi kupić bluzkę w lidlu. Pojechałam tam zaraz po tym jak odwiozłam go do przedszkola, była może 8.15. Ludzi już prawie nie było, a z bluzek była tylko jedna, ostatnia którą jako tako znalazłam i to nie w tym regale co trzeba. Byłam w szoku, że tak szybko się rozeszły.
_________________ “The person, be it gentleman or lady, who has not pleasure in a good novel, must be intolerably stupid.” - Jane Austen
Byłam w Lidlu jakieś 2 tyg temu i nie licząc przepychania się przed koszami wystawowymi i tłumem ludzisk wyciągających wszystko z opakowań nawet nie można było zobaczyć co jest na promocji. Jeden przez drugiego. Jedyne co nie zostało bardzo przebrane jak byłam to buty z Nike, widac półtorej stówki dla niektórych to za drogo. Problemem Lidla jest to, że nikt tego nie pilnuje a "klientela" robi co chce. W Biedronce też takie przebieranie było, póki się za to ochroniarze nie wzięli, jak zaczęli zwracać uwagę ludziskom. Zrobiło się trochę porządku.
Nevermind, jedno nie wyklucza drugiego. Przy deficycie lokali, najemców znajdują przynajmniej w części i te w gorszej lokalizacji ... warunki najmu są tutaj kwestią wtórną.
Przy nasyceniu rynku ... oczywiście te najgorzej zlokalizowane świecić będą pustkami.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2012-10-14, 10:57
W kwestii tych "dzikich" ataków na wszelakie promocje. Problemu trzeba by było doszukiwać się raczej w zasobności portfela polskiego obywatela (o ... rym ), a nie w samej kulturze bycia. Chociaż to też ma wpływ na powyższe.
A co do ingerowania przez same sklepy, w to co z towarem robią klienci. Dopóty, dopóki towar schodzi, to np. kierownictwo Lidla pozwala na rozwałkę. Bo ludzie biorą jak na razie wszystko. W Biedronce ochrona chce być nadgorliwa, jest porządek to fakt. Ale i ten towar jakoś z półek czy koszy promocyjnych nie znika tak jak w tych sklepach gdzie pozwala się na tzw. kopanie w towarze. Mnie również ta metoda zbytnio nie przypada do gustu, dlatego staram się unikać pierwszych dni promocji, czy otwarć nowych sklepów, stoisk itp.
Jako, że nigdy nie należy mówić nigdy Nie wykluczam takich czasów, że sam kiedyś będę uczestnikiem takiej akcji zmasowanego ataku na tańsze masło, buty, koszulę, itd.
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
1 maja w Pingo Doce (Portugalskie Biedronki) ścięto ceny o połowę.Promocja obowiązywałą, jak rachunek wynosił 100 euro (cyli 50 euro po obniżce). Ale tam jest trochę innny rynek niż w Polsce i nie było w 2000 Biedronce takich obnoiżek, mimo to chętni na zakupy ustawili sie na mega otwarcie w Łodzi już poprzedniego dnia. Kolejne starcie Jeronimo Martins Dystrybucja będzie w Hiszpanii, bo właściciele uciekają z Portugalii i przenoszą sklepy.
A co do promocji w Lidlu to czasami panuje tam większa dzicz niż na Madagaskarze.
Dzisiaj byłam w Kauflandzie, szok, już nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam naraz tylu ludzi w sklepie. Parking całkowicie pełny, w pewnym momencie kobieta ze sklepu wyszła na parking i zaczęła kierować ruchem, bo się zrobił taki zgrzyt. Słyszałam jak jeden chłopak mówił do drugiego, że 20 min. jechał od dworca PKS. Ludzie wpadli w istny szał zakupów.
_________________ “The person, be it gentleman or lady, who has not pleasure in a good novel, must be intolerably stupid.” - Jane Austen
monikzy, bo ludzi posrało. Poprzyjeżdżali z okolic, jakby u nich sklepów nie było... dla mnie to jest chore, żeby robić zakupy w marketach tylko przed świętami.
Zachowują się tak, jakby nigdy w większym sklepie nie byli, a na drodze to już w ogóle...
potrzebowałem dzisiaj wjechać na zaplecze Intermarche, ale jeden imbecyl tak się ustawił na wjeździe na parking, że ja skręcając z Chopina czekałem 5 minut, potem wcisnąłem się na trzeciego, bo przez idiotę zablokowałem cały ruch na tej ulicy. Oczywiście trąbienie nic nie dało, bo trol nie wiedział, że czekając, aż się zwolni miejsce na parkingu nie robi nic złego... Takie przypadki można mnożyć... a w sklepach zostawiają taki syf i burdel, przekładają towary na inne półki, itp.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum